Wiele osób instynktownie buntuje się przeciw suplementacji, uważając, że wszystkie witaminy można uzyskać z diety. Prawda jest jednak taka, że tej jednej witaminy z diety nie uzyskamy, czego byśmy nie jedli. Od wielu, wielu lat wiadomo, że bez suplementacji witaminy D3 nie można zachować pełni zdrowia.
Witaminę D uzyskujemy w zasadzie wyłącznie podczas opalania się. Co prawda jej bardzo małe ilości są na przykład w jajkach, ale nasza skóra przez kilkanaście minut opalania nie produkuje jej tyle, że aby uzyskać tyle samo z pożywienia – musielibyśmy w ciągu tego jednego dnia zjeść kilkaset jajek! Odpowiedniej suplementacji nie zapewni nam również tran- nawet żeby był najlepszy.
Posiada on bowiem taką ilość toksycznej witaminy A, że zanim człowiek uzupełni D3 zatruje się tranem.
Nie wiem, dlaczego nie zaleca się powszechnej suplementacji wit. D3?
Może dlatego, że efekty niedoboru nie są aż tak widoczne, jak w przypadku jodu? Dopóki nie zaczęto stosować soli jodowanej, ludziom rosły potężne wola tarczycowe, chorowali – i wszyscy widzieli, że to z braku tego właśnie pierwiastka.
Ale w tym przypadku związek przyczynowo – skutkowy nie jest tak oczywisty. Grypa? Każdy choruje na grypę.
Co prawda każdy też widzi, że chorujemy jedynie w zimie i na wiosnę, gdy poziom witaminy D we krwi jest najniższy, a potem wirus nagle magicznie „znika”, niemniej twardo wierzymy że to choroba wywołana tylko przez wirusa.
Innych chorób nikt połączy, bo z reguły pojawiają się na skutek wieloletnich niedoborów – nowotwory, osteoporoza, choroby autoimmunologiczne, cukrzyca, nawet astma – której ataki dają się we znaki latem, kiedy teoretycznie poziom witaminy we krwi jest najwyższy. Tych niedoborów nie widać.Lekarze teoretycznie powinni sobie z nich zdawać sprawę.Całe dziesięciolecia trwało, zanim w końcu lekarze zaakceptowali fakt istnienia wirusów i bakterii – wcześniej po prostu odmawiali dezynfekcji narzędzi chirurgicznych, pomimo niezbitych dowodów w postaci widoku mikrobów pod mikroskopem. A może po prostu chodzi o to, że witamina D3 jest zbyt tania i zapobiega zbyt dużej ilości chorób? Wyobraźmy sobie apteki, które nie sprzedają środków przeciwbólowych, leków przeciw grypie, tabletek na astmę, to byłyby potężne straty dla koncernów farmaceutycznych.
KTO I KIEDY POWINIEN SUPLEMENTOWAĆ D3 ?
Każdy z nas powinien suplementować witaminę D3 przynajmniej w okresie od jesieni do wiosny, a jeśli nie ma okazji wychodzić na słońce, na przykład z powodu pracy biurowej – również latem.
KTÓRY PREPARAT WYBRAĆ?
Najbardziej skuteczne są preparaty naturalne, gdzie D3 izolowana jest z lanoliny ( wosku zwierzęcego znajdującego się w owczej wełnie). Badania potwierdziły, że jest ona około 70 % lepiej przyswajalna, niż inne formy D3.
Istotne jest również stosowanie odpowiednio wysokiej dawki D3 – powinno to być przynajmniej 2000 IU dziennie. Niestety wielu lekarzy dalej wierzy w zalecenia 400 IU dziennie, ustalone w czasach gdy Ziemia była jeszcze płaska.W przypadku pojawienia się skutków ubocznych takich jak bezsenność, nerwowość czy zatwardzenia – powinno się równolegle uzupełniać magnez, gdyż witamina ta wymaga magnezu do aktywacji w organizmie i w przypadku uzupełniania przy dużych niedoborach może zużyć całe zapasy tego pierwiastka, szczególnie u osób które już wcześniej miały niski jego poziom. W przypadku D3 najlepiej stosować monopreparat, wtedy mamy pewność, że dostarczymy naszemu organizmowi pożądaną substancję czynną w odpowiedniej dawce.
PREPARATY Z WITAMINĄ D3 I WAPNIEM
Powszechnie przyjęło się uważać, że preparaty witaminy D3 muszą być łączone z wapniem. Jest to swego rodzaju mit. Witamina D3 zwiększa aktywność hormonów tarczycy, poprawia samopoczucie, wzmacnia i reguluje odporność, wspomaga regenerację skóry i błon śluzowych, zwiększa wchłanianie żelaza i magnezu z przewodu pokarmowego, chroni przed schorzeniami cywilizacyjnymi. Do wszystkich tych funkcji wapń nie jest potrzebny, a nawet może – paradoksalnie – zaszkodzić.
Do aktywacji witamina D3 potrzebuje magnezu. Po rozpoczęciu suplementacji jego poziom zaczyna bardzo mocno spadać – cały zostaje zużyty, a jako że ten pierwiastek jest w równowadze dynamicznej z wapniem – mogą pojawić się objawy nadmiaru tego drugiego. Dodatkowa suplemetancja wapnia może wtedy jeszcze bardziej pogorszyć samopoczucie, zamiast je poprawić.
NIEDOBORY D3
Niedobór witaminy D3 jest podstępny – nie ma jasnych i jednoznacznych objawów, co więcej jej zapasy wystarczą na wiele miesięcy, więc przyzwyczajamy się do coraz gorszego zdrowia, dopiero po wzięciu suplementów jesteśmy w stanie odczuć zmianę. Podobnie zmianę odczuwamy gdy po długiej zimie zaczynamy się opalać – ale nie łączymy tego z uzupełnieniem niedoboru, tylko z „ogrzaniem kości po zimie”. Nie wszystkie objawy występują u ludzi z niskim poziomem, co więcej, u niektórych występują takie których tu nie opiszemy. Ale z najważniejszych można wymienić:
ciągłe przeziębienia i stany podgorączkowe, zimne stopy i dłonie, zapalenia spojówek i ból gardła, bóle stawów i kości, rozwolnienia, depresja i stany lękowe.
Można zbadać poziom we krwi (badanie metabolitu D(25)OH ), pamiętając, że laboratoria często podają normy dla niemowląt, gdzie dolna granica to 12 ng/dL. Dla pełni zdrowia dorosły człowiek powinien mieć poziom powyżej 40 ng/dL. Co więcej, poziom zmienia się z miesiąca na miesiąc, spada jak tylko skończy się lato i nawet jeśli w listopadzie wyjdzie nam wysoki poziom, w lutym możemy już mieć krytycznie niski.
Poniżej przedstawię listę schorzeń, których można w wielu przypadkach uniknąć jeśli stosuje się suplementy:
GRYPA I PRZEZIĘBIENIA
Zastanawialiście się czasem, czemu grypy i przeziębienia atakują nas w zasadzie wyłącznie zimą i wiosną? Coś tutaj powinno dać lekarzom i naukowcom do myślenia. Jak to, skoro to jest choroba wywołana wirusem – i tylko wirusem – czemu ten wirus pojawia się zimą? Latem wsiada w pociągi i samoloty, wyjeżdża na wakacje? Przecież nawet złapać z nim kontakt łatwiej w cieplejszych miesiącach, gdy więcej ludzi chodzi po ulicach, nie noszą rękawiczek które bardzo mocno redukują ryzyko infekcji, latem znacznie częściej spotykamy się ze znajomymi. Dla każdego powinno być oczywiste, że coś latem nie pozwala temu wirusowi się rozwinąć, że po prostu latem nasza odporność jest silniejsza od niego. Dopiero po wielu, wielu latach ktoś dodał 2 do 2 i wyszło mu 4. Badania to potwierdziły – osoby, które zaczęły suplementować witaminę D3 po prostu przestały chorować na te schorzenia, pomimo tego że otrzymały niewystarczającą dawkę suplementu. (1) (2). Każdego roku na świecie umiera na grypę od 200 000 do 500 000 osób – tego można uniknąć.
NOWOTWORY
Według jednej z hipotez nowotwory są chorobą niewydolności mitochondriów oraz układu odpornościowego. Medycyna współczesna bardzo długo ignorowała tę teorię – nawet nie próbowano jej obalić, po prostu wyśmiano i zapomniano o niej. Pewnego dnia jednak ktoś odkopał stare manuskrypty spisane przez dra Warburga niemal 100 lat temu. Pomyślał – a czemu by tego nie sprawdzić i nie udowodnić raz na zawsze, że nie działa? Myszy chore na nowotwory oraz hodowle tkankowe potraktowano solą kwasu dichlorooctowego – środek od lat używany w medycynie jako potrafiący zmusić mitochondria do pracy. Wyniki były prawdziwym szokiem dla naukowców. Wszystkie nowotwory jakie miały kontakt z tym środkiem po prostu obumarły, myszy wyzdrowiały a co najważniejsze, nie było skutków ubocznych. (3) Co jest śmieszne i tragiczne zarazem sole kwasu dichlorooctowego kosztują dosłownie grosze, całkowity koszt terapii zamknąłby się w kwocie kilkunastu zł. I nie można ich opatentować.
Zaraz potem przyszedł następny szok – nikt nie był tym odkryciem zainteresowany. Żadna korporacja farmaceutyczna nie chciała dać pieniędzy na dalsze badania, ośrodki rządowe (w sporej mierze sponsorowane przez koncerny) też dziwnie się ociągały. Dopiero wielotysięczne marsze protestacyjne chorych przyniosły efekt i powoli, z oporami prowadzi się testy kliniczne na ludziach.
Nowotwory to prawdziwa kopalnia złota i być może całe dziesięciolecia miną, zanim uda się zmienić podejście – zamiast niszczyć pracę mitochondriów i układu odpornościowego chemioterapią, korporacje farmaceutyczne będą próbowały naprawić organizmy pacjentów. Póki co jesteśmy skazani na samych siebie – i na witaminę D, która jest jednym z najpotężniejszych czynników pobudzających pracę mitochondriów oraz układu odpornościowego.
Wielokrotnie wykazano, że suplementacja zmniejsza ryzyko zachorowania. W jednym z badań nawet niewielka, niewystarczająca ilość witaminy D zmniejszyła ryzyko zachorowania na nowotwory ponad dwukrotnie (4). W innym z kolei suplementacja zmniejszyła ryzyko zachorowania na raka trzustki, jeden z najbardziej zabójczych nowotworów o 43% (5). Wysoki poziom witaminy D we krwi zmniejszał ryzyko rozwoju raka jelita grubego o połowę (6). Pomimo jednak tak dobrych wyników tych badań, nikt nie chce zasponsorować kolejnych…
OSTEOPOROZA
Ile razy słyszeliśmy od lekarzy, że musimy pić mleko i jeść dużo wapnia, aby uniknąć osteoporozy? Jemy sery, pijemy mleko, spożycie wapnia rośnie, a stan kości w społeczeństwie jest coraz gorszy. W USA jest najwyższe na świecie spożycie wapnia, około 1200 mg dziennie. Jest to także kraj z największą ilością złamań. Z kolei w Afryce, czy nawet w Japonii bądź Chinach, gdzie tradycyjnie nie spożywa się mleka w ogóle – osteoporoza jest chorobą nieznaną. Przeciętny Japończyk zjada tylko 30% tej ilości wapnia co Amerykanin – ma jednak trzykrotnie niższe ryzyko złamania w podeszłym wieku! I nie ma to nic wspólnego z genami – Japończycy żyjący w USA i przyjmujących amerykańską dietę mają identyczne ryzyko złamań jak ich gospodarze. Jedna z przyczyn to oczywiście niższe spożycie mięsa i nabiału przez kraje azjatyckie, ale druga – bardzo wysokie spożycie ryb, które są chyba jedynym rozsądnym źródłem witaminy D w diecie. Co prawda Japończycy płacą za to dużą ilością chorób wywołanych metalami ciężkimi, ale – kości mają mocne. W jednym z badań suplementacja nawet przez krótki czas i niskimi dawkami zmniejszyła ilość złamań szyjki kości udowej o niemal połowę (7), w innym z kolei zbadano, co wpływa na zmniejszenie rozwoju ryzyka osteoporozy na starość – ani spożycie nabiału, ani suplementów wapnia nie przyniosło pożądanych efektów, za to witamina D owszem (8).
ASTMA
Wydawać by się mogło dziwne, że jest związek między niedoborem witaminy D a astmą – przecież ataki zdarzają się głównie latem, kiedy słońca jest wystarczająco dużo. Rozwiązaniem tej zagadki jest fakt, że uzupełnianie poziomu witaminy zajmuje długie miesiące, a astmatycy latem raczej nie wychodzą z domu. Wiele osób opisywało już jak zwykła suplementacja tanią witaminą D sprawiła, że całkowicie odstawili wszelkie leki przeciw tej chorobie. Potwierdzają to badania, w jednym z nich dzieciaki otrzymujące suplement miały sześciokrotnie mniej ataków niż te, które dostały placebo (9). Dzieciaki chorujące na alergie miały 20 razy (!) częściej niedobory witaminy D niż dzieci zdrowe (10).
UKŁAD KRĄŻENIA
Bez odpowiedniego poziomu witaminy D, następuje stopniowe zwapnienie ścianek tętnic, prowadząc do ich stopniowego zapchania (11), a w konsekwencji – do niewydolności a nawet zawału. Suplementacja okazała się niezwykle skuteczna w zwalczaniu nadciśnienia (12)
CUKRZYCA
Kilkukrotnie przeprowadzone próby kliniczne nad skutecznością witaminy D w cukrzycy nie przynosiły zadowalających rezultatów. Zapewne dlatego, że stosowano tam dawki rzędu 400 IU, czyli takie, jakie otrzymuje ważące 5 kg niemowle. Osoby z cukrzycą z reguły mają nadwagę i obniżone przyswajanie witaminy D (13). Dopiero zastosowanie odpowiednio wysokich dawek przyniosło pożądany skutek – znaczną poprawę parametrów związanych z gospodarką insuliną (14).
DEPRESJA
Niedobór witaminy D jest, obok niedoboru omega 3, jedną z głównych przyczyn depresji w dzisiejszym społeczeństwie. Lekarze jednak, zamiast szukać przyczyny choroby, przepisują szkodliwe psychotropy. A wystarczyła dobra wola badaczy, osoby które otrzymały witaminę D3 nie tylko pozbyły się nadciśnienia, ale również wyleczyły się z depresji (15).
SCHORZENIA AUTOIMMUNOLOGICZNE
Od lat wiadomo, że niedobory witaminy D mają się do chorób autoimmunologicznych mniej więcej tak, jak palenie papierosów do raka płuc (16) (17). To jedno powinno być powodem obowiązkowej suplementacji, takiej jaką obecnie mamy w przypadku jodu. Niestety, nikomu nie zależy, aby zapobiegać chorobom – na zapobieganiu nie można zarobić. W przypadku już istniejącej choroby w dalszym ciągu można zmniejszać jej intensywność suplementacją (18) (19) (20).